W kontekście budowania wizerunku firmy doskonałym rozwiązaniem jest nie tylko współpraca z profesjonalnymi zawodnikami, lecz również długofalowe wspieranie młodych sportowców oraz amatorów. Sponsorując zawodowców, można się spodziewać określonych rezultatów, bowiem po obu stronach biznesowej barykady pracuje sztab specjalistów od marketingu. Natomiast wspieranie młodego – często niedoświadczonego i działającego w dużej mierze intuicyjnie – zawodnika, może być wielką niewiadomą.
Co sprawia, że decyzja o sponsoringu przynosi zamierzony skutek lub wręcz przeciwnie – nie okazuje się tak trafna, jak obie strony tego oczekują? Problem ten można zobrazować na przykładzie zawodnika, który podejmuje pierwszą współpracę w oparciu o sponsoring. Na co partnerzy powinni zwrócić uwagę? Choć nie chodzi tylko o statystyki i excelowe tabelki, to intuicja również nie jest miarodajnym narzędziem. Łatwo tutaj o błędy i niedopatrzenia, które przynieść mogą więcej szkody niż pożytku zarówno sponsorującemu, jak i sponsorowanemu. O jakich punktach zapalnych mowa?
Sponsor
1. Emocje nie mogą decydować – jeśli decyzję o wsparciu danej osoby podejmuje się wyłącznie pod wpływem emocji, możemy nie osiągnąć oczekiwanych rezultatów. Nie należy bazować na przypadkowych relacjach, bez zastanowienia się, w jakim stopniu dana osoba oraz reprezentowana przez nią dyscyplina korelują z aspektami działalności naszej organizacji, które chcielibyśmy popularyzować.
2. Przeszłość ma znaczenie – wybierając osobę, którą chcemy wspierać, zapominamy o jej doświadczeniach mających wpływ na to, w jaki sposób jest postrzegana przez potencjalnych odbiorców reklamy naszej marki. Chcąc zapewnić sobie efektywne, długotrwałe i spójne oddziaływanie, warto przyjrzeć się przeszłości zawodnika, porozmawiać z trenerem albo z uczestnikami jego treningów.
3. Myślenie perspektywiczne – zdarza się, że firmy nie sprawdzają też przyszłości (sic!) zawodnika, a więc jego potencjału, zapału, chęci do pracy. Czy osoba, z którą chcemy współpracować, będzie godnym ambasadorem naszej marki? Historia światowego sportu zna przypadki bardzo utalentowanych juniorów, którzy odnieśli jednorazowy sukces – nie nauczywszy się pokory wobec pracy, pogrzebali swoje możliwości.
4. Reguły gry – tak jak w sporcie: zasady muszą być jasno określone. Brak doprecyzowanych reguł i oczekiwań bywa źródłem wielu nieporozumień. Decydując się na sponsoring, warto spisać nawet takie drobiazgi, jak liczba i charakter wzmianek w mediach społecznościowych czy stylistyka publikowanych w internecie wypowiedzi.
5. Ufam, ale sprawdzam – to cenna zasada nie tylko z punktu widzenia wychowawczego, ale przede wszystkim w aspekcie biznesowym. Bez obaw i dla wyciągnięcia rzeczywistych korzyści – sponsorujący powinien sprawdzać, dokąd powędrowały wyłożone przez niego pieniądze.
6. Edukacja i komunikacja – czyli wypracowanie wspólnego języka. Dowiedzmy się jak najwięcej o sponsorowanej dyscyplinie, bądźmy z nią na bieżąco, jednocześnie ucząc sportowca biznesowej spójności. Warto także wyznaczyć opiekuna – osobę odpowiedzialną za komunikację ze sponsorowanym zawodnikiem.
Sponsorowany
1. Zwycięzców się nie sądzi? – podpisując pierwszy kontrakt, mamy poczucie, że złapaliśmy pana Boga za nogi. Zdarza się, że zawodnicy na początkowym etapie swojej kariery lekceważą kwestię sprawdzenia organizacji, z którą zamierzają podjąć współpracę. Nie mając doświadczenia i kompetencji, godzą się na warunki, które w przyszłości mogą rzutować na ich wizerunek.
2. Intencje – realizując ustalone cele, wchodzimy w relację o charakterze biznesowym, która ma się opłacić obu stronom. Tu rodzi się jednak pytanie o to, co nami kieruje. Postawa „dają, to biorę” nie jest uczciwa. Przyjmując nawet niewielkie wsparcie, należy pamiętać, że wspiera nas ktoś, kto w nas wierzy.
3. Umiesz liczyć? To… kalkuluj! – rozpoczynając przygodę ze sponsoringiem, trzeba mieć na uwadze swoją wartość – nie tylko aktualną, w kontekście oczekiwań sponsora, ale również tę potencjalną, która może być wynikiem tej współpracy. Fakt uczestnictwa w jakiejś akcji promocyjnej może zwiększyć popularność zawodnika, zwiększając również jego rozpoznawalność oraz uzupełniając know-how.
4. „Nie tylko kasa się liczy” – niestety są zawodnicy, którzy zapominają, że oto ktoś podarował im pieniądze na rozwój. Brak komunikacji z instytucją świadczącą sponsoring, przede wszystkim w zakresie „raportowania” postępów oraz podejmowanych kroków, to duży błąd.
5. Edukacja finansowa – pierwsze środki uzyskane od sponsorów to bezcenna lekcja zarządzania finansami. Nawet jeśli są niezbyt okazałe w kontekście gwiazd światowego sportu, z pewnością są większe niż kieszonkowe otrzymywane od rodziców. Doceńmy je jako możliwość zdobycia ważnych umiejętności, szczególnie pożądanych w sportowym biznesie.
6. Znaj swe priorytety – podpisując pierwszą umowę, uwzględnij to, co ma dla ciebie szczególne znaczenie. Jakie są twoje cele? O co walczysz jako sportowiec? Zredefiniuj swoje dążenia. Zyskasz świadomość tego, na co w pierwszej kolejności należy przeznaczyć uzyskane pieniądze, przybliżając się w ten sposób do zaplanowanego celu.