Kiedy Robert Strzelecki po raz kolejny wszedł do – jak mu się wydawało – wolnej sali konferencyjnej i natknął się na spotkanie, w którym wcale nie zamierzał uczestniczyć, zaczął się zastanawiać, jak rozwiązać palące kwestie logistyczne. Zadanie nie było łatwe, bo w końcu – w wyniku połączenia z trzema lokalnymi firmami IT – w biurze pojawiło się w ciągu roku ponad 160 nowych pracowników, a powierzchnia głównej siedziby wzrosła kilkunastokrotnie. – Podczas spotkania z pracownikami stwierdziłem: Panowie, tak dalej być nie może, nie możemy cierpieć z powodu naszego rozwoju. Rozwiązanie problemu leży przed nami – wspomina Strzelecki. Na stole, oprócz kawy, każdy miał swój smartfon.
Prototyp
Wszystko zaczęło się od wewnętrznej potrzeby. Zespół szybko zidentyfikował główne problemy, z jakimi mierzy się na co dzień. Okazało się, że nie każdy do końca wiedział, gdzie jest biurko kolegi z innego piętra budynku, a czasami trzeba po prostu podejść i szybko coś omówić. Problemem były także wspomniane wcześniej sale konferencyjne. Funkcjonujące na rynku systemy rezerwacyjne nie posiadają spisu sprzętów. I tak dany zespół wędrował z jednej sali do drugiej, bo w jednej znajdował się zainstalowany rzutnik, a w innej prototyp, nad którym pracowano. Ważne okazały się także kwestie zaplecza socjalnego. Gdzie jest kuchnia? Gdzie toalety? Gdzie pokój socjalny? Każdy nowy pracownik zadawał te pytania. W ten sposób sami pracownicy zidentyfikowali podstawowe funkcjonalności aplikacji Zonifero. Prototyp powstał błyskawicznie, jednak zgodnie ze słowami Reida Hoffmana: „Jeśli nie jesteś zażenowany pierwszą wersją swojego produktu, uruchomiłeś ją zbyt późno”. W tym wypadku było podobnie.
Do pięciu razy sztuka
Aplikacja, mimo że na początku jej funkcjonalności były dość ograniczone, szybko zyskała popularność wśród pracowników. Powstała jej kolejna, ulepszona wersja, z rozszerzonymi możliwościami. Aplikacja m.in. zaczęła współpracować z zewnętrznymi czujnikami IoT (internet of things), pokazując np., czy dana sala konferencyjna jest zajęta. Jednak to ciągle nie był produkt, a raczej rozwiązanie na wewnętrzne potrzeby. Strzelecki myślał o komercjalizacji swojego wewnętrznego produktu. Świetną okazją do przetestowania tej koncepcji było pilotażowe wdrożenie dla firmy Thermo Fisher Scientific. Za tym testowym wdrożeniem przyszły kolejne zapytania o wykorzystanie Zonifero. – Jedna z agencji marketingowych w Londynie poprosiła nas o znalezienie rozwiązania na palący ich problem. Firma chciała skrócić czas, jaki pracownicy poświęcają na szukanie wolnych toalet. Na 8 kondygnacjach pracowały setki osób, które miały do dyspozycji po 4 toalety na piętro. Kończyło się to tym, że pracownicy biegali po piętrach w poszukiwaniu wolnych kabin – opowiada Strzelecki. Zespół zaproponował rozwiązanie w postaci czujników IoT, które miały informować pracowników, jakie toalety są aktualnie zajęte. Każde tego typu zapytanie od klientów przyczyniało się do poznania ich potrzeb i rozwoju potencjału samej aplikacji. Dziś powstaje jej piąta generacja, która jest już profesjonalnym narzędziem do zarządzania całym nowoczesnym biurowcem.
Skalowanie i elastyczność
Aplikacja z wewnętrznego wdrożenia przerodziła się w wielozadaniowe narzędzie. Można wykorzystywać ją zarówno do zarządzania biurowcem, pracą serwisantów, jak i do codziennej pracy firmy. – Dziś z perspektywy czasu zabrałbym się od razu za projekt na rynek – ocenia Strzelecki. – Jednak w tamtym czasie aplikacja spełniła swoją rolę i rozwiązała problemy organizacyjne firmy – dodaje. Z małego, wewnętrznego wdrożenia powstał poważny projekt, którego koszty opracowania przekroczyły obecnie 1 mln złotych. Dziś aplikacja stanowi niezbędne narzędzie office managera. Dzięki niej można zgłosić usterkę danego urządzenia, zarezerwować salę wraz z odpowiednim wyposażeniem czy zarządzać siatką urlopów. A to jeszcze nie wszystko. Aplikacja jest świetnym narzędziem wykorzystywanym podczas wdrażania nowych pracowników w życie firmy. Są oni w stanie samodzielnie poruszać się po budynku, bez problemu odnajdować każdą niezbędną dla siebie przestrzeń czy informacje o swoich kolegach. – Można powiedzieć, że z tą funkcjonalnością wróciliśmy do korzeni naszego pomysłu. Przecież właśnie nowi pracownicy byli inspiracją dla całego wdrożenia – przypomina Robert Strzelecki.
W służbie pracownikom
Aplikacja Zonifero to rozwiązanie, które stworzono na potrzeby konkretnego biura, jednak jej prawdziwy potencjał został bardzo szybko odkryty. Narzędzie to ewoluowało do całej grupy rozwiązań, idealnie wpisując się w najnowszy trend, czyli PROPTECH 3.0. Inteligentne, nowoczesne biuro to nie tylko systemy zarządzania infrastrukturą czy klimatyzacją. Dzięki Zonifero inteligentne rozwiązania służą poszczególnym użytkownikom, czyniąc pracę nie tylko komfortową, ale i wydajną. Kompleksowe rozwiązanie, w skład którego wchodzą aplikacje: Zonifero, Zonifero Services, Zonifero Lobby, Zonifero TV i Zonifero Passport, pozwala na lepszą komunikację, motywuje pracowników i pomaga lepiej zarządzać wspólną przestrzenią. Wszystkie rozwiązania są zintegrowane w jednym ekosystemie i uzupełniają się nawzajem, a ich modułowa konstrukcja pozwala na implementację w dowolnym środowisku. Pracownicy mogą korzystać z wszystkich funkcji Zonifero w ramach potrzeb, a dostępne są one w urządzeniu, z którym nikt dzisiaj się nie rozstaje, czyli smartfonie. – Zadowolony pracownik to dobry pracownik. A pracownik zadowolony i pozostający pod wrażeniem zaawansowania technologicznego swojej firmy to najlepszy pracownik – mówi krótko Strzelecki. Aplikacja Zonifero stanowi wartość dodaną, która przede wszystkim zainteresuje młodych i ambitnych specjalistów chcących pracować dla najlepszych firm. Pracownicy docenią też ład i porządek organizacyjny, jaki zapanuje w biurze dzięki aplikacji. Docenią to przede wszystkim osoby pracujące w dużych przedsiębiorstwach, gdzie niejednokrotnie korytarze i zakamarki stanowią prawdziwy labirynt.
Kłopotliwa nazwa
Aplikacja na początku nosiła roboczą nazwę OfficeApp. Jednak gdy tylko pojawiła się kwestia komercyjnego wdrożenia, pojawił się problem, bowiem okazało się, że nazwa ta jest już zajęta przez holenderską konkurencję. Tymczasem rozpoczęto już część działań promocyjnych, więc trzeba było zdwojonych wysiłków, żeby zaktualizować rozpoczęte procesy, tym razem z docelową nazwą. – Drugi problem był poważniejszy, bo w środowisku IT podniosły się głosy, że TenderHut stworzył narzędzie do szpiegowania każdego kroku pracownika. Szybko wyjaśniliśmy, że w Zonifero zupełnie nie o to chodzi. Aplikacja połączona jest z sensorami obecności zamontowanymi w salach, np. po to, żeby anulować zrobioną rezerwację, jeśli o danej godzinie nikt się w sali nie pojawił. Aplikacja pokazuje, gdzie znajdują się konkretne stanowiska pracy, a nie osoby. Nie zbiera też informacji dotyczących tego, gdzie konkretny pracownik jest w danym momencie. – mówi Robert Strzelecki. Stworzone narzędzie z założenia nie miało kontrolować pracowników, a ułatwić im funkcjonowanie w firmowej przestrzeni. – Z doświadczenia wiem, że pracownikom trzeba pomagać rozwiązywać ich problemy, a nie je stwarzać. Zonifero to doskonałe narzędzie wspierające codzienną pracę – dodaje Strzelecki.