Wciąż niewielka część firm kładzie nacisk na rzetelny rozwój. Rzetelny, czyli jaki? Zorganizowany – wynikający ze stosowania sprawdzonych lub tworzenia rewolucyjnych metod – oraz dający profity. Podczas gdy większość polskich przedsiębiorców nie słyszała o opisanych technikach, w innych krajach pracodawcy stosują je na co dzień. Co więcej – przynosi im to wymierne korzyści i sprawia, że wciąż poszukują oni nowych sposobów, by wzmocnić swoją firmę. Przybliżamy narzędzia, które mogą sprawdzić się w wielu branżach, a z pewnością w każdej z nich da się wykorzystać elementy tych interesujących metod.
Najpierw spójrz w przyszłość
Design spekulatywny tworzy płaszczyznę do współpracy pomiędzy światem nauki, sztuki i biznesu. Jest jedną z metod prognozowania, skupiającą się wokół prototypowania przyszłości. Ma na celu negowanie status quo i zainicjowanie dyskusji o możliwych scenariuszach przyszłości. Bazą do rozważań są stworzone obiekty, wizualizacje i koncepty przyszłości.
Zapytaj wyroczni
Metoda delficka pozwala na uzyskanie informacji od szerokiego grona ekspertów. Wykorzystuje się ich wiedzę, doświadczenie i opinię do podejmowania strategicznych decyzji. Niezależnie i anonimowo określają oni prawdopodobieństwo, skalę ryzyka czy czas zajścia przyszłych zdarzeń.
Patrz szerzej
Trendhunting to specjalnie zaplanowane badanie w terenie, oparte o obserwację. Jego celem jest poszukanie inspiracji, innowacji, nowych produktów oraz usług ze skrajnie różnych obszarów i dziedzin. Pozwala on poszerzyć horyzonty, odkryć więcej aspektów konkretnych wydarzeń. Można go prowadzić w miastach, które wyznaczają trendy w różnorodnych dziedzinach, np. w Berlinie, Kopenhadze czy Dubaju. Wystawy, targi, festiwale, życie miejskie mogą dostarczyć wielu wskazówek i są cennym elementem na trendhuntingowej mapie. W trakcie badania, oprócz przeglądu miejsc inspiracji, opracowanej dokumentacji, analizy i wniosków, mogą być prowadzone wywiady pogłębione z futurystami, prekursorami czy designerami.
Biznesplan doskonały
Trend funnel jest metodą, która umożliwia przełożenie zaobserwowanych trendów na konkretne rozwiązania biznesowe. Identyfikuje się i wybiera najsilniejsze trendy (zaadaptowane przez największą grupę odbiorców) oraz najsłabsze (zaadaptowane przez niewielką grupę konsumentów). W kolejnych krokach opisuje się poszczególne trendy, identyfikuje się czynniki zmian, definiuje grupy odbiorców i produkty, których poszukują. Następnie tworzy się koncepcje, które są na to odpowiedzią, a także mogą się sprawdzić w danej kategorii.
Pojawił się problem? Możesz go szybko rozwiązać
Google Design Sprint jest pięciodniowym cyklem pracy, wykorzystywanym do szybkiej i stosunkowo taniej walidacji innowacji technologicznych. Proces zaczyna się od próby zrozumienia problemu projektowego oraz kontekstu. Kolejne dni mają na celu wykreowanie oraz wybór rozwiązań, które zespół uważa za najlepsze. Ostatnia część polega na walidacji rozwiązania poprzez testowanie prototypu wśród docelowych użytkowników oraz wykorzystaniu pozyskanych informacji zwrotnych do ewentualnych modyfikacji innowacji.
Maciej Saganowski, chief designer, Ultimo:
Dziś wiele firm wciąż szuka innowacji na zewnątrz, kopiując się nawzajem bądź wdrażając na siłę nowinki technologiczne. Sama idea innowacji często rozpoczyna się na samym szczycie organizacji – entuzjazm lidera zaraża, więc zespół podejmuje wyzwanie. Jednak takie wynalazki wiele miesięcy później mogą skończyć się porażką i stratą milionów dolarów, gdyż okazuje się, że klient w ogóle tego nie potrzebował.
W przeciwieństwie do nich, prawdziwi market disruptors czerpią natchnienie do innowacji z wnętrza organizacji i przed wdrożeniem pomysłu weryfikują z klientami, czy ci danego rozwiązania w ogóle potrzebują.
Kilka lat temu Google opracowało metodę pracy nad nowymi produktami, nazywaną dziś Google Design Sprint. To narzędzie aktualnie wykorzystywane przez najbardziej postępowe firmy na świecie, tj. Slack, Zalando, Lufthansa czy eBay. Polega ono na dojściu do prototypu rozwiązania produktowego bądź innowacji w zaledwie tydzień. Coś, co zajmowało nam do tej pory długie tygodnie, a czasem nawet miesiące, dzięki GDS zamykamy w pięć dni. Co może nawet ważniejsze – bezcenny feedback od klienta otrzymujemy jeszcze przed uruchomieniem linii produkcyjnej, rozpoczęciem pisania kodu czy „wbiciem łopaty w ziemię”. W ten sposób oszczędzamy pieniądze i czas.
Google Design Sprint jest zaprzeczeniem klasycznych, prowadzących donikąd burz mózgów czy procesów innowacji. Pomysły i cele biznesowe oceniane są na podstawie ich wartości, a nie tego, kto jest autorem pomysłu. Dzięki temu, że każda minuta naszej tygodniowej pracy podlega procedurom, a dyskusja ograniczona jest do minimum, nie tracimy czasu i pieniędzy na błądzenie. Wychodzimy od celów biznesowych i wyzwań, a kończymy na wyborze optymalnego rozwiązania, budujemy jego prototyp i jeszcze w tym samym tygodniu sprawdzamy, jak reagują na niego klienci. Nie znam obecnie lepszej metody na wprowadzanie i testowanie innowacji technologicznych.