Czy można osiągnąć mistrzostwo w kilku różnych dziedzinach? Z jednej strony, jesteśmy zachęcani do poszerzania zainteresowań i ciągłego rozwoju, z drugiej – wymaga się od nas wyboru konkretnej ścieżki kariery. Pytanie „Kim chcesz zostać, gdy dorośniesz?” słyszymy po raz pierwszy już w dzieciństwie, a pomyślne ukończenie kolejnych etapów edukacji to każdorazowo okazja do świętowania. Nagła zmiana zawodowych planów zwykle nie spotyka się ze społeczną aprobatą. Okazuje się, że jesteśmy bardziej skłonni zaufać komuś, kto poświęcił ostatnie dziesięć lat życia na pogłębianie wiedzy dotyczącej technik strategii i zarządzania, niż wielokrotnemu mistrzowi, który, nierzadko nie przerywając sportowej kariery, postanowił założyć własną firmę. Brak kompetencji, zachcianka bogatej gwiazdy, małe doświadczenie i niska wiarygodność – to podstawowe zarzuty, z którymi spotykają się profesjonalni sportowcy w odpowiedzi na planowane projekty. W efekcie wychodzi na jaw, że nieraz prościej jest zdobyć olimpijskie złoto niż zyskać (i utrzymać) przychylność klientów i inwestorów. W jaki zatem sposób sportowiec może odnieść sukces w biznesie?
Dobre przygotowanie
Venus Williams, utytułowana mistrzyni tenisa, uwielbiała w dzieciństwie samodzielnie ozdabiać swój pokój. W wystroju chętnie wykorzystywała kwiatowe wzory, a jednym z jej ulubionych kolorów był lawendowy. „Dzisiaj mój gust jest nieco bardziej stonowany i minimalistyczny” – śmieje się siedmiokrotna zwyciężczyni turniejów wielkoszlemowych w grze pojedynczej. W rozmowie z amerykańskim „Elle Decor” Williams przyznaje także, że cechy, które wykorzystywała w grze, przydały jej się później podczas prowadzenia firmy. „Tym, co łączy tenis i biznes, jest ciężka praca. Musisz też być pewny siebie, kontrolować emocje i mieć osobowość zwycięzcy”.
Wywiad z popularnym wnętrzarskim magazynem to nie przypadek. Od 2002 roku amerykańska tenisistka zarządza studiem projektowania wnętrz V Starr Interiors. Przejawiające się już od najmłodszych lat zainteresowanie designem rozwijała podczas nauki w The Art Institute of Fort Lauderdale na Florydzie (Venus uzyskała również tytuł licencjata nauk ścisłych w dziedzinie zarządzania biznesem na Uniwersytecie Indiana East). Podczas pracy przy projektowaniu wnętrz Williams wykorzystuje doświadczenia nabyte w trakcie wielu lat podróżowania na turnieje. Każdy hotel, w którym nocowała, poddawała krytycznej ocenie – czy był użyteczny dla gości? Czy chciałaby do niego wrócić? Co można by w nim ulepszyć? Pierwszym zleceniem V Starr Interiors był projekt mieszkalny dla koszykarza NBA Carlosa Boozera. Obecnie studio ma w swoim portfolio projekty eleganckich apartamentów, a także kompleksową realizację dla Williams College w Williamstown – od strefy VIP po łazienki i szatnie dla zawodników. Jednym z najnowszych klientów firmy jest Airbnb – współpraca dotyczy zaprojektowania wspólnej przestrzeni dla lokatorów i gospodarzy.
Oprócz tego, mistrzyni olimpijska z Sydney, Pekinu i Londynu jest właścicielką marki odzieżowej EleVen. Nazwa zaczerpnięta została od adresu jej pierwszego domu na Florydzie, w którym mieszkała z rodzicami i siostrą. EleVen miało łączyć styl casualowy i sportowy, reprezentować kobiecy wdzięk, energię, dowcip i pewność siebie – dokładnie tak, jak sama Venus. Pierwsza kolekcja pojawiła się w 2007 roku, w sklepach sieci amerykańskich sklepów Steve & Barry’s, która współpracowała już wcześniej z takimi gwiazdami, jak aktorka Sarah Jessica Parker czy gracz NBA Stephon Marbury. Składała się z około 120 elementów – poza sportowymi kompletami były to też T-shirty, jeansowe kurtki i spodnie, bielizna sportowa, biżuteria i inne akcesoria. Williams zaangażowała się całkowicie – nie tylko w proces produkcyjny, lecz także w marketing i dystrybucję. Podobno zdarzało jej się nawet samodzielnie pakować losowe zamówienia. Dołączała wtedy do paczki karteczkę ze słowami „Packed by Venus”.
Bardzo szybko zorientowała się, że kariera sportowca jest krótka, i już od najmłodszych lat słuchała nauk ojca, który objaśniał jej i siostrze, jak być dobrym przedsiębiorcą. Mimo to, nie było łatwo. Wiele osób powtarzało: „Oczywiście,
to świetna zawodniczka, ale co ona tak naprawdę wie o designie?”. Dlatego dla Amerykanki tak ważne było zbudowanie dobrego zespołu. Venus bez ogródek przyznaje, że nie wie wszystkiego – i wcale nie musi wiedzieć. W pracy otacza się ludźmi, którym może zaufać i którzy pomagają budować wiarygodność jej firmy. Jaką jest szefową? Podobno nie akceptuje wysyłania maili w weekendy, chociaż jej samej zdarza się wtedy pracować. Zdaje sobie też sprawę z tego, że błędy są nieuniknione – ważne jednak, by wyciągać z nich naukę i minimalizować ich skutki. W rozmowie z „The New York Times” Williams podsumowuje: „Jeśli w przyszłości cokolwiek się wydarzy – nastąpi załamanie gospodarki albo dolar straci na wartości – musimy być gotowi do pracy. A ja jestem gotowa”.
Gra zespołowa
Magazyn „Sports Illustrated” zapytał kiedyś Magica Johnsona, gwiazdę Los Angeles Lakers, a przy tym odnoszącego sukcesy przedsiębiorcę, „jak uniknąć biznesowego samobójstwa”. Magic bez chwili zawahania odparł, że niezależnie od tego, czy planujemy założyć wytwórnię muzyczną, czy otworzyć myjnię samochodową, nigdy nie powinniśmy współpracować ze znajomymi ani bliskimi krewnymi. Zatrudnianie kogoś tylko dlatego, że jest naszym kumplem, a nie ekspertem w danej dziedzinie, nie przyniesie nam niczego dobrego. „That’s the killer” – podsumował. Tej rady nie posłuchała jednak inna legenda koszykówki – LeBron James.
Maverick Carter i LeBron James pierwszy raz spotkali się na dziewiątych urodzinach tego pierwszego. Młodszy od sąsiada LeBron miał wtedy pięć lat. Piętnaście lat później, obaj przyjaciele siedzieli przy kuchennym stole w domu matki Cartera w Ohio i finalizowali swój największy wspólny projekt. Agencja marketingowa LRMR wzięła nazwę od pierwszych liter imion czwórki kolegów: LeBrona Jamesa, Richa Paula, Mavericka Cartera i Randy’ego Mimsa. James miał wtedy 20 lat i oto pierwszy raz w swoim życiu został szefem. Pierwszym dużym przedsięwzięciem agencji był wyemitowany w 2010 roku telewizyjny special „The Decision”. W trwającym 75 minut programie LeBron, dotychczasowy gracz Cleveland Cavaliers, ogłosił, że podpisał kontrakt z Miami Heats. Fraza I’m going to take my talents to South Beach była cytowana przez wszystkie media – trafiła nawet do słownika slangu i mowy potocznej jako przykład samozachwytu nad sobą. Jak można się było spodziewać, zarówno sam program, jak i porzucenie the Cavs nie spotkało się z pozytywnym odbiorem. Mimo to, panowie się nie poddali, odpowiadając krytykom: „Zawsze patrzyliśmy na nasz biznes jak na maraton, a nie jak na sprint”. I jakby potwierdzając te słowa, w 2014 roku LeBron powrócił do Cavaliers. I znów został ulubieńcem tłumów.
Kontrakty reklamowe, umowy sponsorskie, współprace z wielkimi markami, takimi jak Sprite, Nike czy Kia – wszystkim zajmuje się LRMR. LeBron James nie musiał zatrudniać zewnętrznej agencji, dbającej o jego interesy. Po prostu stworzył swoją własną. Wspólnie z Maverickiem Carterem założyli też SpringHill Entertainment, co pozwoliło im na wejście w świat telewizji i filmu. W 2015 roku podpisali umowę z Warner Bros, przyjaciele mogą też pochwalić się kooperacją z Disneyem i kanałem telewizyjnym Starz. I choć gwiazdor NBA nigdy nie ukończył studiów (w przeciwieństwie do Mavericka, który zdobył dyplom studiów podyplomowych na Western Michigan University), to on i jego historia trafili na Harvard. Case study LRMR był omawiany na zajęciach MBA (Master of Business Administration), a James i Maverick osobiście spotkali się ze studentami, by opowiedzieć im, jak osiąga się sukces w biznesowej praktyce.
Trzymaj się planu
„George Best. Najlepszy piłkarz na świecie. Co poszło nie tak?”. Ta kwestia, wygłoszona w „T2”, drugiej części kultowego filmu „Trainspotting”, przypomina nam o tym, jak bezlitosna okazuje się rzeczywistość dla byłych sportowców. Urodzony w Belfaście Best, jeden z najskuteczniejszych napastników ligi angielskiej, w 1968 roku uznany przez „France Football” za najlepszego piłkarza Europy, przez lata borykał się z uzależnieniem od alkoholu. Wystawny tryb życia i niszczący nałóg znacząco skróciły jego znakomicie zapowiadającą się karierę sportową. Podobnych przypadków, nie tylko w piłce nożnej, znajdziemy wiele.
Na tym tle David Beckham radzi sobie całkiem nieźle. W 2016 roku brytyjskie media podały, że były piłkarz zarabiał około 70 tys. funtów dziennie wyłącznie ze sprzedaży produktów opatrzonych własną marką. Jeśli dodamy do tego roczny zysk osiągany przez jego firmy – DB Ventures Limited i Beckham Brand Ltd. – kwotę liczymy już w milionach funtów. Beckham zawarł też dożywotnią umowę z Adidasem, przez pięć lat współpracował z odzieżową marką H&M, ma własną linię kosmetyków i gatunek whisky. Warto wspomnieć, że spot promujący nowy gatunek tego trunku wyreżyserował sam Guy Ritchie, z którym „Becks” pozostaje w przyjaźni – wystąpił nawet w jednym z jego filmów „Król Artur: Legenda miecza”.
Sportowa kariera Brytyjczyka rozpoczęła się w Manchesterze United. Uwielbianemu przez kibiców Beckhamowi nie zaszkodziło nawet przejście w szeregi „Królewskich” w 2003 roku. Wydawać się może, że piłkarza zasadniczo wszyscy darzą sympatią, niezależnie od tego, w jakich barwach klubowych aktualnie występuje. A i on sam pozwala się lubić. Wypowiada się z szacunkiem o byłych trenerach i kolegach z drużyny, skromny, zazwyczaj uśmiechnięty i unikający skandali. W tym roku będzie obchodzić 20. rocznicę małżeństwa. To staż, którego wielu kolegów z boiska mogłoby mu pozazdrościć. Konsekwencja w budowaniu wizerunku, wieloletnia praca na własną markę i spójne decyzje biznesowe pozwalają przewidywać, że „imperium Beckhamów” przetrwa dłużej niż niejedna z nowoczesnych marek.
Nie ma nic odkrywczego w stwierdzeniu, że wielkie pieniądze mogą prowadzić zarówno do sukcesu, jak i do zguby. Bycie doskonałym w swojej dyscyplinie nie gwarantuje finansowego powodzenia. Zawodowi sportowcy muszą się mierzyć z takimi problemami, jak niepotrzebne wydatki, błędne inwestycje czy źli doradcy. Coraz częściej podkreśla się konieczność wdrażania odpowiednich rozwiązań już wśród juniorów. Jeśli młodzi zawodnicy nauczą się, że mogą budować swoją wartość również poza sportem, to w przyszłości będą lepiej przygotowani na budowanie swojej kariery, gdy przyjdzie im zejść z maty, kortu czy boiska.